-Ja
nie Bóg, tylko Louis.- uśmiechnął się delikatnie.
-Ale…
jak ty się tutaj… przecież… ja tu i ty tak…- zaczęłam się plątać.
-Nie
zadawaj tyle pytań, Nancy.- zachichotał, siadając obok. Wyjęłam jedna słuchawkę
z ucha, by go lepiej słyszeć. Pokręciłam głową, patrząc się w daleki punkt.
-Jak
nowy dom? Spokojnie się śpi?- chłopak przyjął poważny głos.
-Nie
bardzo.- mruknęłam.- Chyba mam jakiegoś prześladowcę.- westchnęłam cicho.
-Prześladowcę?
Nie przesadzasz, Nancy?- zmarszczył czoło, widząc mój grymas na twarzy.
-Nie,
Louis. Po prostu… to naprawdę dziwne, co tam się dzieje.- wychyliłam głowę.-
Och, mój… nasz autobus.- wstałam z miejsca i podeszłam bliżej ulicy. Chłopak
wstał i podszedł obok.
-Co
masz na myśli, mówiąc dziwne?-
mruknął.
-Wiesz,
czuję jakby ktoś mnie śledził.- mruknęłam.- Na przykład to. Wczoraj ciągle ktoś
do mnie dzwonił.- westchnęłam i usiadłam pod oknem, chłopak zajął miejsce obok
mnie.
-Ktoś?-
mruknął.- Kto?
-Nie
wiem, numer zastrzeżony.- westchnęłam.- Wiesz, o drugiej w nocy ktoś się kręcił
pod moim balkonem, uwierzysz?- jęknęłam, bawiąc się telefonem.- Spójrz.-
pokazałam mu jednego z SMS.- Ta osoba widziała, jak śpię. W jaki sposób?-
mruknęłam. Chłopak zmarszczył czoło.
-Wiesz,
Nancy…- zaczął, jednak przerwał nam jakiś nieznajomy głos.
-Uhm…
wybacz, że się wtrącam.- odwróciłam się i zobaczyłam drobną szatynkę.- Ale
podsłuchałam twoją rozmowę przez telefon.
-Co?-
jęknęłam.- Jaki telefon?
-No
przed chwilą. Mówiłaś o tym, że ktoś nieznajomy do ciebie dzwoni…- wywróciła
oczami.
-Ale
to… jaki telefon? Co? Ech…- jęknęłam.- Nieważne.
-Wybacz,
jestem Caroline.- uśmiechnęła się i podała mi dłoń.- Mieszkasz w tym starym
domu, prawda? I to ty jesteś ta nowa, tak?- przegryzła wargę, przymrużając
oczy.
-Tak.-
wywróciłam oczami.- Nancy Gray. Miło mi.- uścisnęłam jej rękę, widząc, że przez
pewien czas jej ręka zwisa na oparciu fotela.
-Caroline
Brown. Chodzimy razem do klasy.- wyszczerzyła ząbki na których miała błękitne
gumki od aparatu.- Ale wracając do tematu… Nie chcę cię martwić, Nancy, ale
każdy kto mieszkał w tym domu, wyprowadzał się po, maksymalnie, miesiącu.-
westchnęła.- Nikt nie wie czemu, przynajmniej nikt z Londynu.
-
Nie strasz mnie. Mieszkam tutaj dwa dni.- mruknęłam cicho.- Okolica jest ładna,
mam wszędzie blisko… tylko niepokoi mnie jedna rzecz…- westchnęłam i spojrzałam
na miejsce obok. Nikogo na nim nie było. Zamknęłam oczy i wypuściłam powietrze
z ust.
-Wszystko
w porządku, Nancy?- usłyszałam głos Caroline.
-Tak.-
burknęłam.- Wszystko okay…
-Coś
słabo wyglądasz.
-Po
prostu… głowa mnie boli, nic takiego.- westchnęłam.
-No
dobrze, więc co cię niepokoi?- zmarszczyła czoło, przyglądając się mi uważnie.
-Wolałabym
o tym nie mówić, ale… Caroline?- mruknęłam.- Znasz może w naszej szkole
niejakiego Louis’a?
-Louis’a?
To zależy. Mamy Louis’a Parker’a, Louis’a Martinez, Louis’a…
-Nie…
znaczy ja nie wiem, jak on ma na nazwisko, ale to wysoki, jak na swój wiek, chłopak.
Brązowe, poczochrane włosy, niebieskie oczy z tego, co zauważyłam… Ma trochę
piskliwy głosik.- zaczęłam go opisywać. Dziewczyna zamyśliła się na chwilę.
-Nie,
przykro mi. A czemu pytasz? Już kogoś wyrywasz?- zaśmiała się cicho.- Wiesz…
mieszkam tutaj od urodzenia, ale do tej pory nie znalazłam żadnego porządnego
faceta.- mruknęła.
Rozmawiałyśmy
z Caroline przez całą drogę. To naprawdę przesympatyczna dziewczyna.
Dowiedziałam się, że lubi czytać książki i ma dobry słuch… cokolwiek to znaczy.
W niecałe piętnaście minut dojechaliśmy busem pod budynek szkoły, wysiedliśmy i
całą grupą ruszyliśmy do środka. Podeszłam do swojej szafki, zostawiłam tam
plecak i wyjęłam z niego książkę i zeszyt od biologii i skierowałam się w
stronę klasy, po drodze złapała mnie Caroline, więc razem szłyśmy już do sali.
Weszłyśmy do niej równo z dzwonkiem, zajęłam swoje miejsce i zaczekałam na
nauczyciela.
-Zjesz ze mną i z moimi przyjaciółmi
śniadanie?- zapytała Caroline, gdy wyszłyśmy z sali chemicznej.
-Nie,
podziękuję, idę na dziedziniec.- uśmiechnęłam się delikatnie.
-Na
pewno?
-Tak,
na pewno, ale to miłe, że pytasz.
-Jakby
co, jesteśmy za szkołą przy stolikach.- uśmiechnęła się, wychodząc ze szkoły.
-Jasne.
Do zobaczenia.- pożegnałam koleżankę i ruszyłam pod drzewo, które zajęłam
wczoraj. Usiadłam przy nim i wyjęłam torebkę papierową z jedzeniem.
-Witam,
księżniczkę.- usłyszałam obok siebie głos. Spojrzałam gwałtownie w górę.
-Louis.-
jęknęłam.- Czy możesz przestać mnie straszyć? Naprawdę, kiedyś doprowadzisz
mnie do zawału.- mruknęłam.
-Też
się cieszę, że cię widzę, Nancy.- zachichotał, siadając obok.- Jak chemia?-
spojrzałam na niego zdziwiona.
-Louis,
robi się nieprzyjemnie. Przepraszam, ale chcę być z tobą szczera.- wypuściłam
powietrze z ust.
-Słucham
cię.
-Kim
ty do diabła jesteś?- syknęłam.
-Jak
to kim? Louis.- zmarszczył czoło.
-Oczywiście,
ale… posłuchaj. Wczoraj byłam na spacerze z rodzicami, widziałam cię w sklepie,
podeszłam do ciebie.- zaakcentowałam
ostatnie wyrazy i kontynuowałam.- Ale ty nawet mi nie powiedziałeś cześć.-
syknęłam. Chłopak słuchał uważnie.- Następnie widziałam cię na ławce, machałam
do ciebie, wołałam, a ty nadal nic. I powiem ci co jest dziwne, siedziałeś
kilka metrów ode mnie, a moi rodzice cię nie widzieli.- zakończyłam swój
monolog.
-Serio?
Wybacz, księżniczko. Wczoraj nie było mnie na mieście.- mruknął.
-Tak?
Więc co? Masz brata bliźniaka?- fuknęłam.
-Po
prostu coś ci się przywidziało.- wzruszył ramionami.
-Dobra,
niech ci będzie… jeszcze jedno. Powiesz mi, jak ty to robisz, że siedzisz ze
mną w autobusie i nagle cię nie ma? Rozpływasz się? Magik jesteś czy co?
-Tak,
magik.- mruknął.- Będę się zbierał, księżniczko.- brunet wstał, otrzepał
spodnie i pomachał mi.- Nie powinnaś wszystkim ufać, Nancy.- pokiwał głową i
odszedł.
Siedziałam zszokowana. Nie
miałam pojęcia o co w tym wszystkich chodzi. Kim, do jasnej cholery, był
Louis?! Co to miało wszystko znaczyć?***
Kolejny rozdział za nami. Mam nadzieję, że wyrobię to całe fan fiction w piętnaście-dwadzieścia rozdziałów.
Dziękuję za każdy komentarz, ale miło by było, gdyby każdy kto przeczyta, powiedział, co o tym myśli x
Genialny rozdział. Czekam na kolejny! :D
OdpowiedzUsuńndjslafnlsajkfa świetny!
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się rozdziału w którym wyjdzie na jaw kim naprawdę jest Louis *.*
OdpowiedzUsuńCudny *.*
OdpowiedzUsuńPowiadomisz ? :)
@1DMyDreaaam
Świetny*.*
OdpowiedzUsuńCzy nogę prosić o powiadomienie na tt: @fuking_life_
jejku cudo. ♥
OdpowiedzUsuńPowiadomisz ? tt:@madziula123271
zajebisty... nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału.. :) xx
OdpowiedzUsuńHej świetny rozdział x ogółem całe te opowiadanie jest takie tajemnicze i już nie moge sie doczekac jak ta cała zagadka wyjdzie na jaw *-* czekm na kolejne rozdziały
OdpowiedzUsuńJuż nie będę się tu rozpisywać, jak bardzo to jest zajebiste, tajemnicze i suuper. Czekaj ... Chyba przed chwilą to zrobiłam :D Wiesz, powoli zakochuję się w twoim opowiadaniu. A może to przez Lou ..? Choć on jest jednym z WIELU rzeczy, które wielbię w twoim opowiadaniu. Dobra nieważne. MÓWISZ, ŻE CHCESZ, ŻEBY POWIEDZIEC CO O NIM MYŚLĘ ? No dobrze :D Lubię, gdy pisarka opisuje miejsca, gdzie obecnie znajduje się dany bohater (masz +). Następną rzeczą jest ogólna tajemniczość opowiadania – twój styl pisania posiada tajemnicę, która sprawia, że każdy kolejny rozdział jest zagadką dla czytającego. (kolejny +) :D Ciekawią mnie też dialogi, które rozgrywają się pomiędzy Nancy, a Lou :D Zawierają pewnego rodzaju tajemniczość oraz humor. Są też tam zawarte tajemnice Lou. (+) Nancy w tym rozdziale powoli domyśla się, że Louis coś ukrywa. Może domyśli się, że chłopak jest duchem. Tak, domyśliłam się, że Lou jest tą „niespełnioną duszą”. Choć w nazwie opowiadanie jest to napisane w liczbie mnogie, więc zaczynam się bać. (Nie, weź się w garść). Okej, już mi lepiej :D. A więc, zostawiam już moje domysły i CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NEEEXXTYY !!! : 3 Mam nadzieję, że te uwagi, które tu napisałam trochę ci uświadomią, że zajebiste to za małe słowo, które opisuje twoje opowiadanie :D Już się tu więcej nie rozpisuję co do następnych rozdziałów. Choć chce już następny. Ale to tak na marginesie :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mi wybaczysz, że się tak rozpisałam, ale MUSIAŁAM wyrazić moją fascynację tym oto opowiadaniem :D. Jeszcze raz przepraszam, czekam na nexta i pozdrawiam :*
Kocham cię ♥
Zapraszam http://i-need-your-love-baby.blogspot.com/