wtorek, 9 lipca 2013

Six

Jakby tornado przez nie przeszło. Na podłodze były porozwalane buty, w salonie wszystkie książki leżały na podłodze. Okna i drzwi od tarasu były zamknięte, a zamek w wejściu frontowym- nietknięte. Weszłam głębiej mieszkania z otwartą buzią.
-Co tutaj się stało?- wyszeptałam prawie bezdźwięcznie. To było przerażające, jakby ktoś włamał się do naszego mieszkania, ale w jaki sposób, skoro żadne z wejść nie było uszkodzone? Podeszłam do szklanych drzwi w salonie, z nadzieją, że może zostały jakieś ślady w ogródku, chociaż sama w to nie wierzyłam. Dotknęłam dłonią szyby i zamknęłam oczy.
-Dzień dobry, księżniczko.- odezwał się ktoś za mną. Odskoczyłam jak poparzona i odwróciłam się w jego stronę.
-Louis!- jęknęłam
-Jak się masz, Nancy?- mruknął, podchodząc do mnie bliżej.
-Louis, błagam cię… nie mam pojęcia, czego ode mnie chcesz, ale daj mi spokój.- wyszeptałam.
-Ja nic od ciebie nie chcę.- chłopak przybliżył się do mnie maksymalnie.- Lubię przebywać w twoim towarzystwie.- uśmiechnął się tajemniczo, przejeżdżając opuszkiem palca po moim policzku. Zacisnęłam powieki, czując jego dotyk na sobie.
-Do jasnej cholery, powiedz mi, kim jesteś.- szepnęłam.
-Ile razy będziesz zadawała to pytanie?- syknął.
-Dopóki nie poznam odpowiedzi.- jego ciało naciskało na moje. Bardzo chciałam go odepchnąć, ale nie mogłam nic zrobić. Jakbym miała niedowład całego ciała.
-Jesteś bardzo ciekawska, księżniczko.- chłopak nachylił się nad moją szyją, dysząc.
-Louis, proszę.- poczułam pierwsze krople łez na policzku. Tak cholernie się bałam, nie miałam pojęcia, co zamierza.- Daj mi spokój.- zaczęłam szlochać.
-Nancy, księżniczko, nic ci się przecież nie stanie. Żadna krzywda, a w szczególności ze mną.- brunet przybliżył swoją twarz do mojej, przejeżdżając językiem po moich gorących wargach.- Jesteś piękna, wiesz?- uśmiechnął się delikatnie.
-Zostaw mnie.
-Księżniczko…- mruknął, muskając moje usta. To było dziwne, bo już po pierwszym „pocałunku” rozluźniłam się.- Widzę, że w końcu na ciebie działam.- zaśmiał się gorzko, gładząc mój policzek.
-Nie podoba mi się, co robisz.- wyszeptałam.- Ani trochę. Nienawidzę cię.- syknęłam.
-Bo nic o mnie nie wiesz.- westchnął.
-Więc poszerz moją wiedzę, proszę cię o to już drugi dzień.- mruknęłam.
-Za dużo chciałabyś wiedzieć, a to niedobrze.- pokręcił głową.
-Nancy! Jesteś?- głos matki rozbiegł się po mieszkaniu.- Jezu Chryste! Nancy! Co tutaj się stało?! I czemu stoisz jak słup soli?!- krzyknęła, upuszczając teczkę z rąk. Nie odpowiedziałam, bo jak miałam jej wytłumaczyć to, że Louis stoi… a raczej stał i rozmawialiśmy? Tak, powiedziałam to w czasie przeszłym, bo znowu zniknął! Nie rozumiem go i nigdy tego nie zrobię. Nie wiem, co z tym chłopakiem było nie tak…
-Mamo…- zaczęłam, ale ktoś mi przerwał.
-Nancy!- jęknęła, rozglądając się po salonie.
-Patricia, uspokój się.- ojciec zaczął gładzić ramię kobiety.- Powiesz nam, co tutaj się stało?- mój tata próbował zachować spokój.
-Skąd ja mam wiedzieć?!- ryknęłam, szlochając.
-Przestań! To już nie jest zabawne, Nancy! Wytłumacz nam…- jęknęła kobieta.
-Mamo! Nie rozumiesz?! Do kurwy nędzy, nie wiem, co tutaj się stało!- syknęłam.
-Droga panno!- upomniał mnie Mark. Wplotłam palce w swoje włosy, ciągnąc je delikatnie.
-Nie jesteśmy głupi, Nancy!- warknęła.
-Wróciłam do domu i to mieszkanie już takie było, jasne?!
-Głupia suko…- wyszeptała, jednak na tyle, że ją usłyszałam. Moje usta nabrały kształt litery o, następnie pokiwałam głową i jakby nigdy nic, wyminęłam ich, kierując się do swojego pokoju.
-Nancy, wybacz.- Patricia westchnęła cicho.- Przepraszam, nie chciałam tego powiedzieć.- nie zareagowałam, zamknęłam się w swoim pokoju i rzuciłam się z płaczem na łóżko.
            W tamtej chwili jej nienawidziłam. Szczerze. Jeszcze nigdy mnie tak nie nazwała, owszem, mówiła, że jestem gówniarzem, ale… suka? To zabolało, ale nie dlatego, że tak mnie nazwała, ale czułam, że ona mi nie wierzy w to wszystko… Ale wcale jej się nie dziwię, gdybym miała córkę, a ona by zaczęła mi pieprzyć o tym, że poznała jakiegoś faceta, macha mu na mieście, a ja go nie widzę… pomyślałabym, że ma coś nie tak z głową, ale do cholery jasne, nigdy jej nie oszukałam, nigdy. Nie rozumiem, czemu pomyślałam, że w tym momencie mogłam ją okłamać, akurat w tej?! Kiedy moje życie wirowało jak karuzela… ona mi nie ufała, co bolało jeszcze bardziej o wyzwanie mnie od suki.
            Po kilkunastu minutach usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, przycisnęłam twarz jeszcze głębiej w poduszkę, nie chcąc z nikim rozmawiać. Bo po co? Żeby znowu nikt mi nie uwierzył, pomyślał, że mam jakieś pieprzone urojenia?!
            -Nancy?- wyszeptał kobiecy głos. Zacisnęłam powieki.- Nancy, proszę… przepraszam, skarbie.- jej ciało opadło na brzeg łóżka, nie patrzyła na mnie, czułam to.- Dobrze wiesz, że wcale tak nie myślę, po prostu jestem zmęczona…- zawiesiła głos.- …Tym wszystkim.- dokończyła.
-Czym?- mruknęłam.- To nie ciebie nachodzi jakiś koleś i mąci ci w głowie! To nie ciebie prześladuje!- krzyknęłam.
-Nie krzyczmy…- wyszeptała.
-Mamo…- jęknęłam, wycierając policzki z łez.- Wiesz, jak się boję? Nie wyobrażasz sobie jak się czuję, gdy Louis pojawia się w pobliżu.- mruknęłam.
-Dobrze…- Patricia wypuściła ze świstem powietrze z ust.- Uspokój się chociaż na chwilę, Nancy. Jestem pewna, że nic takiego się nie dzieje…- położyła dłoń na mojej nodze, próbując być spokojna.- Nie mam pojęcia, kim jest wspominany Louis. Czy… mogłabyś mi wytłumaczyć, co do tej pory się wydarzyło, jak go poznałaś… wszystko, co z nim przeżyłaś.- zacisnęła powieki. Patrzyłam na nią uważnie, bo to… chyba było dobre rozwiązanie, w końcu mogłam ze spokojem jej wytłumaczyć…
-Dobrze.- wyszeptałam, siadając po turecku.- Poznałam go na dziedzińcu szkoły, podczas przerwy.- przegryzłam wargę, przypominając sobie wydarzenia sprzed kilku dni. Opisałam wszystko z dokładnością, nawet to, jak był ubrany tamtego dnia.-… I zjawiliście się z ojcem…- westchnęłam, zakończając swój monolog. Mama uważnie na mnie patrzyła, po czym mocno mnie przytuliła do siebie.
-Biedactwo.- wychlipała.- Sądzę, że trzeba zadzwonić po policję, Nancy.- westchnęła, wstając z łóżka.
-Mamo, nie. Nie trzeba. Louis jest naprawdę miły, po mimo że czuję się przy nim dziwnie… charakter ma w porządku. Nie zrobi mi krzywdy.- wyszeptałam, nie będąc pewna swoich słów, przecież on nie chciał mnie zranić, prawda?

-Nancy, nie możesz być tego pewna.- pokręciła głową.- Odpocznij, porozmawiamy o tym jutro. To był ciężki dzień.- westchnęła cicho, po czym wyszła. Skinęłam delikatnie głową i ponownie opadłam na łóżko. Nie miałam już siły... na nic, zdecydowanie. Wzięłam do ręki laptopa i położyłam go na swoim brzuchu.
***
Przykro mi, że coraz mniej osób komentuje rozdziały, wiecie czemu? Bo uwielbiam czytać wasze opinie, próbuję doskonalić ten fac fiction, ech. 

13 komentarzy:

  1. Mmm .. Ale dzisiaj był suuper rozdzialik ! :D Oczyffiście, nie twierdzę, że tamte nie były takie. O nie ! Po prostu .. On ją tu pocałował ! Tak się podjarałam xD Wog. Cały czas byłam taka xD A mama Nacy taka głupia .. Już jej nie lubię. Żeby tak córkę nazwac ?! Walnięta jak nic ! Z podniety zamiana na gniew .. Dobra, już się uspokoiłam. Jak to mało kto komentuje ?! Ja oczywiście stały czytelnik, nie powiem. Również lubię czytac miłe komentarze. Wiem, co czujesz, jak komentarzy ubywa :D Nie miłe uczucie ;c Ale dobrze jest miec kogoś kto zawsze skomentuje :D Dobrze, ja się już tak nie rozpisuje :D
    ŻYCZĘ WENY I KOCHAM CIĘ !!! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Matkoo.. Świetnyy <33 Maffi Tommo ja się z tobą zgadzam też byłam taka podjaranaa... ;D
    P.s. przy okazji trochę się boje, bo jak czytałam to coś za moim biurkiem zaczęło tak dziwnie trzeszczeć...

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest świetne! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Proszę nie przestawaj pisać! Ja również CIĘ KOCHAM!!! <333

    OdpowiedzUsuń
  4. chcę już kolejny... :) kocham cię :) <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham to opowiadanie ashdgfhjdjd jest naprawdę swietnie czekam na następne rozdziały <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam to opowiadanie! ♥ Wrzucaj szybko rozdział! A co do Lou... Dziwne...Jeszcze nigdy nie czytałam takiego opowiadania, to jest takie...hm...inne. Zazwyczaj jest - miłość, zdrada, rozstanie, ból, przebaczenie... A tutaj jest coś w rodzaju... fantasy? thriller? Mogłabym się tylko spytać, co cię zainspirowało do tego opowiadania? Bo mi się coś kojarzy z Pretty Little Liars... Czekam na kolejny rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, skarbie ♥. Tak, wiem. Mam trochę dość już tych monotonnych ff. Możesz mi wierzyć albo nie, ale nie oglądam PLL ani innych seriali tego typu. Co mnie zainspirowało? To miał być tak naprawdę imagin, prowadzę blog z nimi, a dawno nie było Louisa, a także szkolnego motywu, więc wymyśliłam ten, ale za skarby nie mogłam go tak skrócić, by był maksymalnie 3-4 częściowy, dlatego uznałam, że zrobię z tego fan fiction, miałam gotowy koniec, nie jest on specjalnie długi, więc na FF idealny haha; Naprawdę, nie wzorowałam się na niczym i na nikim. Po prostu czasem wpadają mi pomysły podczas kąpieli czy czytania innych opowiadań, haha x.
      P.S. kocham was wszystkich ♥

      Usuń
  7. Jeeej. Louis jest tu taki fieckifcn *___* ja tu cały czas wpadam, ale jestem leniem i nie komentuje, przepraszam.. XD
    To perfekcyjne opowiadanie, yay idhddn *.* pozdrawiam!
    <3

    OdpowiedzUsuń
  8. LOOUIS ♥ Kocham to, naprawdę ciekawe :) Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział cudowny! Wiesz, ciągle jest tajemniczo. I to mi sie podoba ale juz nie moge doczekać się rozwiązania akcji assdfglhl love it pozdrawiaam xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny rozdział ! *.*
    Nadal nie mogę odgadnąć kim jest Louis ;o
    Cy jest wymyślony przez nią, duch czy jakiś morderca czy coś... xd
    Czekam na next ;D
    Powiadomisz mnie ? :)
    @1DMyDreaaam

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejciu jaram się tym opowiadaniem. Jest świetne *.* czekam na następny rozdział ;)
    @fuking_life_

    OdpowiedzUsuń