-Do zobaczenia jutro.- pani od
matematyki pożegnała cała klasę i zamknęła dziennik. Wszyscy spakowali się do
swoich toreb i ruszyli do wyjścia. Zamknęłam za sobą drzwi i skierowałam się do
głównego wyjścia, by dotrzeć do domu. Jak na wrzesień był naprawdę ciepło,
zdjęłam więc swoją bluzę i przerzuciłam przez ramię.
Idąc
przez nieznane mi ulice Londynu czułam czyjś wzrok na sobie, jednak za każdym
razem, gdy się obracałam nikogo nie widziałam, to było dziwne, bo przez pewien
moment słyszałam, jak ktoś mnie woła, ale doszłam do wniosku, że to zmęczenie.
Dzisiaj za dużo się wydarzyło. Do domu na szczęście doszłam już bez większych
przeszkód, gdy już przekroczyłam próg, przywitałam się z rodzicami.
-Dzień
dobry!- krzyknęłam, zdejmując trampki z nóg.
-Cześć,
skarbie! Jesteśmy w kuchni.- odpowiedziała mama. Ruszyłam więc do nich, weszłam
do środka i usiadłam.- Jak w szkole?
-Dziękuję,
w porządku.- wzruszyłam ramionami.- A jak w pracy?
-Dobrze.
Już mam pierwsze zlecenie.- pokręcił głową mój ojciec.- Poznałaś już kogoś?
-W
zasadzie to tylko jedno osobę.- mruknęłam.- Niejakiego Louisa.- westchnęłam.-
Nie wiem kim jest, ale to dziwna osoba.
-Naprawdę?
Może go jeszcze nie poznałaś, dlatego tak sądzisz.- wytłumaczyła mama.
-Może.-
westchnęłam.- Idę do siebie na górę.- mruknęłam, biorąc do ręki plecak.
-Zejdź
na obiad, dobrze? Będzie za piętnaście minut.- poinformowała mnie mama, gdy już
byłam na schodach. Odkrzyknęłam, jej krótkie „dobrze” i pobiegłam do swojego
pokoju.
Kiedy już weszłam do swojego
królestwa, rzuciłam plecak w kąt i usiadłam na łóżku. Z szafki nocnej chwyciłam
laptopa i od razu go włączyłam, zalogowałam się na swoje konto i weszłam na
twittera. Siedząc którąś minutę na portalach, usłyszałam wibracje swojego
telefonu, chwyciłam go do ręki, spojrzałam na wyświetlacz „numer zastrzeżony” wzruszyłam ramionami i odebrałam.
-Halo?-
westchnęłam cicho, chichocząc, gdy tylko przeczytałam kolejną notkę na portalu
plotkarskim.- Halo?- powtórzyłam, gdy odpowiedziała mi cisza.- Jest tam ktoś?-
mruknęłam. Nic, zero odpowiedzi. Po chwili rozmówca
się rozłączył.- Pomyłka pewnie.- mruknęłam sama do siebie, wracając do
poprzedniej czynności.
-Kochanie!
Obiad gotowy, zejdź proszę!- usłyszałam głos ojca. Westchnęłam cicho i
odłożyłam komputer na bok i zbiegłam po schodach w dół.
-Co
mamy do jedzenia?- zachichotałam, siadając przy stole.
-Naleśniki
z serem.- odpowiedziała mama. Uśmiechnęłam się szeroko, moje ulubione danie.
Nałożyłam na swój talerz trzy placki i zaczęłam je jeść.
-Może
wybierzemy się na spacer? Mamy taką piękną pogodę.- uśmiechnął się ojciec,
przeżuwając.
-Pewnie,
czemu nie.- wzruszyłam ramionami.
-Dobrze,
więc po obiedzie masz piętnaście minut na przyszykowanie się i widzimy się na
dole. Podobno mają niedaleko dobrą lodziarnię.- dopowiedział, a razem z mamą
delikatnie się uśmiechnęłyśmy. Po skończonym obiedzie, ruszyłam ponownie na
górę. Wyłączyłam laptopa i ruszyłam do szafy, wyjęłam z niej moją bandanę i okulary przeciwsłoneczne Przeczesałam włosy
szczotką i schowałam telefon do kieszeni, następnie zbiegłam na dół, szukając
wzrokiem rodziców.
-Jestem
gotowa.- krzyknęłam, zakładając zniszczone trampki na stopy.
-Dobrze,
my też.- odpowiedziała mama, podchodząc do szafki z butami. Założyła parę na
nogi i wyszłyśmy. Po chwili dogonił nas mój tata.
-O tak, mieli rację, te lody są
niesamowite!- zaśmiałam się, oblizując wafelek. Szliśmy uliczkami Londynu,
zahaczając o różne sklepy, moja mama miała świra na punkcie nowych ubrań.
Umiała oprzytomnieć, wiedziała, kiedy ma przestać, ale czasem pozwalała sobie
na droższe ubrania. Nie mówię o Coco Chanel, ale o na przykład sklepie ZARA.
-Widzę
piękną bluzkę dla ciebie, Nancy!- pisnęłam moja matula. Zaśmiałam się cicho,
podchodząc do wystawy.
-
To koszula.- zachichotałam. Błękitna z ćwiekami na ramionach.
-Nieważne,
podoba ci się?- spojrzała na mnie. Wiedziałam, co planuje.
-Tak,
jest…
-Więc
chodźmy!- wsadziła do buzi ostatni kawałek wafelka i weszła ze mną do sklepu.
Westchnęłam cicho, patrząc na ubawionego ojca. Kiedy tylko przekroczyliśmy próg
lokalu, mama ruszyła do stoiska z tą kolekcją. Podała mi mój rozmiar i kazała
mi iść do przymierzalni. Mama została, patrząc na kolejne ubrania, więc wolnym
krokiem ruszyłam do kabiny. Przy męskich ubraniach zobaczyłam znajomą postać.
Wysoka, brązowe włosy… mogłabym dać sobie rękę uciąć, że to był Louis.
-Louis!-
przywołałam jego imię, chłopak odwrócił się i spojrzał na mnie. Podeszłam do
niego bliżej.- Cześć.- uśmiechnęłam się, będąc kilka centymetrów od jego osoby.
Nie zwrócił na mnie uwagi, jedynie zmierzył mnie wzrokiem i wrócił do
przeszukiwania wieszaków.- Ej, to ja, Nancy. Nie pamiętasz? Spotkaliśmy się
dzisiaj na dziedzińcu.- zmarszczyłam czoło i westchnęłam.
-Nancy!-
usłyszałam swoje imię z ust mojej rodzicielki, po chwili była obok.- Z kim
rozmawiałaś?- uśmiechnęła się, podając mi kolejną bluzkę.
-Z
Louisem.- mruknęłam, spoglądając w stronę chłopaka. Nikogo nie było obok mnie.
-Och.
Nieważne, zobacz, jaka piękna.- uśmiechnęła się, wskazując na materiał w mojej
dłoni. Skinęłam głową i weszłam do przebieralni. To było co najmniej dziwne.
Przecież z nim rozmawiałam, stał obok mnie. W jaki sposób mógł się rozpłynąć? Jednak
nie zaprzątając sobie tym więcej głowy, przymierzyłam obydwa ciuchy i oddałam
je mamie, nie wyglądały jednak tak ładnie na moim ciele.- Czemu ich nie
chcesz?- mruknęła, odkładając wszystko na wieszaki.
-Nie
podobają mi się.- westchnęłam, zastanawiając się znowu, co się stało z
Louis’em. Długo nie musiałam czekać na odpowiedź, bo po wyjściu ze sklepu,
zauważyłam go na ławce, uśmiechnęłam się po raz kolejny do niego z nadzieją, że
chociaż teraz zwróci na mnie uwagę.- Cześć, Louis!- powiedziałam, machając do
niego.
-Do
kogo machasz, Nancy?- zapytał ojciec.
-Do
Louisa, pamiętacie, jak mówiłam o chłopaku, którego poznałam dzisiaj w szkole?
To on.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Gdzie
on jest?- mężczyzna zmarszczył czoło, rozglądając się.
-No
siedzi na ławce, tato.- wywróciłam oczami.
-Tam?-
wskazał na miejsce kilka metrów od nas.
-Tak.-
westchnęłam.
-Coś
ci się przywidziało, skarbie, przecież tam nikogo nie ma.- odpowiedział.
Zamarłam. Jak to nikogo nie ma?! Przecież widzę, siedzi i bawi się komórką. No
proszę was, mój tata ma wadę wzroku, ale żeby nie zauważyć człowieka?
-Och
tak. Mam zwidy.- mruknęłam, odchodząc wraz z nimi.
-Najwidoczniej,
ja też nikogo nie widzę.- westchnęła mama. Spojrzałam na nich zdziwiona. Czy
oni mogą przestać mnie drażnić?
-Wracamy
już?- mruknęłam.- Nie mam ochoty na spacer.
-Tak,
wracajmy, musisz jeszcze lekcje odrobić…- westchnął ojciec. O tak, dla nich
ważniejsze były lekcje. Zawsze tak było. „Nancy,
najpierw lekcje później przyjemności”, „Nancy! Jeśli odrobisz lekcje, dopiero
wyjdziesz.”, zupełnie nie rozumiałam czemu, więc teraz pozwolili mi wyjść z
nimi przed odrobieniem ich.
Do mieszkania doszliśmy w niecałe
piętnaście minut, dobrze, że do centrum mieliśmy blisko, przynajmniej spokojnie
mogłam przychodzić tutaj na spacery, nie martwiąc się o autobusy.
-Idę
odrobić lekcje.- oznajmiłam, wchodząc na górę.
-Dobrze.-
oznajmiła mama.- Kolacja będzie na dziewiętnastą. Westchnęłam cicho i weszłam
do pokoju, chwyciłam plecak z podłogi i wyjęłam książki
***
Chciałam tylko podziękować za tak miłe słowa pod pierwszym rozdziałem, mam nadzieję, że nie spieprzę niczego i nadal będziecie czytać mój fanfiction.
Oby tak dalej, świetnie! :D
OdpowiedzUsuńCudowne *.* Masz ciekawy styl pisania :D W tym rozdziale trzeba się zastanowic .. LOUIS JEST DUCHEM ?! Bo tak wywnioskowałam. xD No cóż .. To tylko takie moje domysły ;) Cud miód malinka *__* Czekam na nexta ♥
OdpowiedzUsuńchcę już kolejne *_* kim w takim razie jest Lou? :) nie moge się doczekać :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego. *o*
OdpowiedzUsuńlouis mieszkał w tym domu! i jest duchem, bo popełnił tam samobójstwo, a Nancy jest Pośredniczką i pomaga mu załatwić niezałatwione sprawy na ziemi i uwolnić się od tego świata! #asiaijejzrytabania
OdpowiedzUsuńAle ogółem opowiadania się zapowiada wspaniale, a te zdarzenia dają do myślenia ;) Podoba mi sie. :D
~asia
super
OdpowiedzUsuńŚwietnie się zaczyna :D
OdpowiedzUsuńTroszkę straszne xd
DUCH ? ;o
Zobaczymy :)
Możesz mnie powiadomić ? ^^
@1DMyDreaaam